Z raportu przygotowanego przez Oxfam (międzynarodową organizację humanitarną) wynika, że 1 procent najbogatszych ludzi świata posiada dwa razy więcej pieniędzy, niż reszta ludzkości razem wzięta. A co z tym wspólnego ma ekonomia społeczna? 

 Dane o nierównościach na świecie można mnożyć, bo według podobnego raportu od 2020 roku najbogatszy 1 procent populacji świata przejął prawie 75 procent nowo wytworzonego bogactwa, a 125 najbogatszych ludzi na świecie emituje rocznie tyle CO2 co cała Francja razem wzięta (liczone były co prawda udziały w ich portfelach inwestycyjnych i proporcjonalna produkcja co2 zakupionych spółek.). W Polsce rozwarstwienie społeczne rośnie, ale jest znacznie mniejsze – tylko 10% najbogatszych posiada dwa razy więcej, niż reszta….

W ostatnich latach między innymi przez  pandemię Covid , a w szczególności przez inflację nierówności społeczne zaczęły gwałtownie rosnąć i według portalu Forsal społeczeństwo czeka szok, a dochody kilku-procentowej elity finansowej zwiększają się prędzej, niż kiedykolwiek. 

Przeanalizujmy odczyty współczynnika Giniego – wartość zero oznacza całkowity brak nierówności, a 1 to totalna nierówność – po upadku PRL współczynnik szacowano na 0,2 i od tego czasu mocno rósł by osiągnąć poziom 0.345 w 2005, by w końcu spaść do 0.298 w 2017. Obecnie przewidywania na 2022 rok ekstrapolują współczynnik na poziom 0.34… czyli cofnęliśmy się w czasie jeśli chodzi o rozwarstwienie do początków nowego tysiąclecia. 

 

 

 

Co z tym wspólnego ma ekonomia społeczna? A no bardzo wiele, jeśli kiedykolwiek przeszło Ci przez myśl, czym właściwie różni się przedsiębiorstwo społeczne od innych podmiotów na rynku, to głównie tym, że stawia na ludzi i ich dobrobyt oraz realizowane społeczne cele ponad zyski i dochody. Zarządzanie prowadzone jest w sposób partycypacyjny, demokratyczny. Nie dochodzi do podziału zysków pomiędzy akcjonariuszy czy pracowników. A po co to wszystko? Odpowiedzią jest redystrybucja – czyli jak najbardziej uczciwy i efektywny podział dochodów i bogactwa w społeczeństwie. Zazwyczaj myślimy o tym mechanizmie w kategoriach podatków i świadczeń społecznych finansowanych z budżetu państwa, ale rzadko przychodzi nam do głowy, że przedsiębiorstwa społeczne są swego rodzaju rynkowym narzędziem tej właśnie redystrybucji. Jest to jeden z głównych powodów sporych nakładów na ekonomię społeczną w Unii Europejskiej obok równie ważnych w ekonomii społecznej aspektów takich jak – reintegracja osób powracających na rynek pracy czy budowania ekonomii rozwoju, społecznej solidarności i kolektywizmu oraz idei kooperacji, która prawie zaginęła w naszej gospodarce, kojarząc się (niepotrzebnie!) z czasami słusznie minionymi. Największe stowarzyszenia i spółdzielnie powstały i nadal funkcjonują w kolebce wolnego rynku – Wielkiej Brytanii.

 

Powracając do meritum żyjemy w ciekawych czasach, gdzie z jednej strony dwustu jednych z najbogatszych milionerów świata piszą petycję z prośbą „Opodatkujcie nas, bogatych, i zróbcie to teraz” -> Z drugiej zaś strony otacza nas kultura chciwości i egocentryzmu wyznawana nie tylko przez ludzi najbogatszych, ale całe warstwy społeczne. Ktoś mógłby powiedzieć – taki charakter człowieka…  ale czy na pewno? To co wydaje nam się zupełnie naturalne – wcześniej takim nie było – człowiek, przez dziesiątki tysięcy lat żył w małych społecznościach koczowniczych, w których istniał egalitaryzm, współpraca i solidaryzm. Według badań antropologów, w tych małych grupach nie istniał samiec alfa, a podział zdobytych dóbr był w miarę możliwości równy – bo tylko taki sposób współdziałania zabezpieczał przetrwanie Homo sapiens. Ten solidaryzm nie zaginoł, on ciągle w Nas jest i gdyby nie on człowiek nigdy nie doszedłby tak daleko, bo tylko wspólnymi siłami jesteśmy w stanie sięgać tak wysoko i dosłownie sięgać gwiazd, a im trudniejsze czasu tym bardziej jest on potrzebny.

Skoro już sami „najbogatsi” wyczuwają, że z solidarnym podziałem bogactwa na świecie coś jest nie tak – to niezbity dowód, że problem jest realny.

 

Współczynnik Ginniego w Polsce w latach 1980-2021 dane z portalu World Inequality Database  – wid.world – widoczny wzrost współczynnika od lat 90, co pokazuje wzrost nierówności społecznych

Nierówności majątku osobistego w Polsce w latach 1995-2021 dane z portalu World Inequality Database  – wid.world – czerwona linia to 10% najbogatszych – posiadają prawie 62% dóbr – czyli prawie 2 razy więcej, niż reszta społeczeństwa.

Bogaci ludzie, to osoby które dobrze wiedzą, że większe nierówności prowadzą do wolniejszego rozwoju gospodarczego. Spowodowane jest to ograniczeniem popytu – biednych nie stać na duże zakupy, a bardzo bogaci nie są w stanie wydać posiadanych pieniędzy, z których cześć lokowana jest w spekulacyjne instrumenty finansowe, które nie mają wpływu na realną gospodarkę. Już 100 lat temu zauważył to Henry Ford. Dając podwyżki swoim pracownikom z 2.5 na 5 dolarów, nie dość że przejął siłę roboczą z innych fabryk i zmniejszył rotację kadry (której wtedy brakowało w Detroit) to sprawił, że samych pracowników w końcu było stać na wymarzonego Forda. Stworzył pokaźny wewnętrzny rynek, który działał jak koło zamachowe rynku zewnętrznego.

W tej układance solidarnego i uczciwego podziału dóbr w walce z nierównościami społecznymi ważne miejsce zajmuje ekonomia społeczna. Zaryzykować można nawet hipotezę, że choć przedsiębiorstwa społeczne nie przejmą może roli polityki społecznej państwa, to poprzez zapewnienie uczciwej pracy i pensji oraz silnego poczucia przynależności i bycia potrzebnym dla społeczeństwa, są w stanie wypracować o wiele więcej realnych rozwiązań problemów społecznych, łącznie z długofalowymi działaniami zmniejszającymi nierówności społeczne, aniżeli najbardziej wymyślne zapomogi.

 

 

Ekonomia społeczna to olbrzymi rynek stabilnych miejsc pracy, (więcej czytaj tutaj), a jej  równościowy wymiar powinien  zostać uznany za jedną z najlepszych form wsparcia społecznego. Stara i dzisiaj banalna sentencja „praca uszlachetnia” nigdzie indziej nie ma tak realnego wymiaru jak właśnie tutaj i nigdzie indziej tort dobrobytu, nie jest tak proporcjonalnie podzielony jak w społecznej ekonomii. 

Liczymy, że nie tylko Unia Europejska, ale nasi rządzący świadomi wagi co ma do zaproponowania ten sektor dla (nomem omen) Społecznej Gospodarki Rynkowej jakim jest obecnie ustrój gospodarczy Rzeczypospolitej Polskiej, przyłoży odpowiednio dużo uwagi i środków na jej rozwój.

Prywatnie zawsze uważałem, że w społecznej ekonomii brakuje prawdziwie dużych pomysłów, a co stoi na przeszkodzie aby spółki skarbu państwa zamiast maksymalizować zysk, który trafia do skarbu państwa i inwestorów, stały się spółkami non-profit, które będą reinwestować dochody w tworzenie nowych miejsc pracy, pozwalających reintegrować społecznie tysiące osób, czy czemu lasy państwowe, nie mógłby stać się dzięki modelowi non-profit bardziej wyczulone na społeczno-ekologiczny wymiar swej działalności – sky is the limit jak to mówią amerykanie i ta sentencja powinna towarzyszyć wszystkim tym, którzy tworzą środowisko przyjazne ekonomii społecznej. 

 

 

 

Skip to content